"CiÄĹźka" noc w Progresji.
- 13 November, 2016
- PS
Nie ukrywam, Ĺźe na ten koncert czekaĹem dosyÄ dĹugo. Po pierwsze nigdy nie widziaĹem na Ĺźywo Obituary (sic!) a po drugie nie doĹwiadczyĹem na Ĺźywo powrotu "Zetro" do skĹadu Exodusa. Tak wiÄc, duĹźo byĹo dla mnie nowoĹci tego wieczoru. Do klubu wszedĹem w momencie gdy na scenie graĹ nowojorski Prong. Muzycznie brzmieli bardzo ciÄĹźko, ale nie do koĹca mnie przekonali. WpĹywy industrialu, ktĂłry byĹy slyszalne nie pasowaĹy mi do caĹoĹci. Trzeba jednak przyznaÄ, Ĺźe zespóŠskĹadajÄ cy siÄ tylko z trzech muzykĂłw genralnie wypadĹ dobrze.
Chwila przerwy i na horyzoncie sceny pojawia siÄ logo Exodusa. MoĹźna byĹo sĹyszeÄ w Progresji pytania, czy do grupy wrĂłciĹ Gary Holt? Niestety jak wiadomo, dalej skupiony jest na koncertowaniu ze Slayerem, co moĹźe nieco smuciÄ fanĂłw kalifornijczykĂłw - w koĹcu ten zespóŠto jego dzieco. Punktualnie 5 minut po 21:00 na scenie, przy dĹşwiÄkach intro "The Ballad of Leonard and Charles" pojawiĹ siÄ caĹy zespóŠi tak jak moĹźna byĹo przewidywaÄ, w zamian Holta zaprezentowaĹ siÄ Kragen Lum, znany chociaĹźby z wystÄpĂłw w grupie Heathen. Po poczÄ tkowych problemach dĹşwiÄkowych podczas pierwszej piosenki, "Blood in, Blood Out" zabrzmiaĹ juĹź tak jak powinien i wszystko wrĂłciĹo do normy. Od razu widaÄ byĹo, Ĺźe "nowy" gitarzysta bardzo dobrze wpisuje siÄ w stylistykÄ Exodusa. Steve "Zetro" Souza" zapowiedziaĹ ze sceny, Ĺźe bÄdzie duĹźo "oldskulowego" grania co widownia przyjÄĹa z duĹźym entuzjazmem a "And Then There Were None" czy "Derangd" daĹy temu wyraz. Wokal Zetro byĹ wyĹmienity, wybitny, nie byĹo w nim ani jednej faĹszywnej nuty - tak jak za dawnych lat. Kolejne utwory "Piranha", "Blacklist" i wspaniaĹe "War Is My Shepherd" rozbujaĹy dosĹownie warszawskim klubem. "Wall of Death" oraz "Mosh Pit" byĹy niewyobraĹźalne, co dodatkowo nakrÄciĹo muzykĂłw na jeszcze bardziej agresywne granie w postaci "Bonded by Blood" i koĹcowego "Strike of The Beast".
ByĹ to bardzo dobry koncert, szkoda, Ĺźe taki krĂłtki, ale taka byĹa formuĹa caĹej trasy koncertowej.
Po delikatnym odpoczynku na scenie pojawiajÄ siÄ death metalowcy z Obituary i od razu na dzieĹ dobry Ĺciana dĹşwiÄku "Internal Bleeding" oraz "Words of Evil". To jak potÄĹźne byĹo nagĹoĹnienie podczas ich wystÄpu wiedzÄ tylko Ci ktĂłrzy byli na tym koncercie. Tak gĹoĹno chyba w Progresji jeszcze nie byĹo. John Tardy w charakterystycznym dla siebie stylu, ze zĹapaym statywem z mikrfonem przemykaĹ po scenie od lewej do prawej. Reszta muzykĂłw prezentowaĹa raczej statyczne podejĹcie do sprawy:) ZespóŠprzy okazji koncertu zaprezentowaĹ dwa nowe numery z nadchodzÄ cej pĹyty. "Ten Thousends Way To Die" oraz  "Loathe", ktĂłre zwiastujÄ bardzo dobre nowe wydawnictwo. Koniec koncertu to miaĹźdzÄ cy "Slowly We Rot", ktĂłry zakopaĹ wszytsko co nie zostaĹo jeszcze zakopane.
Bardzo trudno opisaÄ mi to co wyprawiaĹ zespĂłĹna scenie. Nie jest to muzyka dla kaĹźdego, ale wiem, Ĺźe po godzinie koncertu nie wiedziaĹem za bardzo co siÄ ze mnÄ dzieje. Exodus rozpaliĹ, Obituary pozamiataĹo. Chyba tak w skrĂłcie moĹźna opisaÄ ich wystÄp.